To chyba przytyk do mojego urlopu na przełomie kwietnia i maja. Wybieramy się z żoną na zwiedzanie Andaluzji.
Ale.....
- Byłem w Japonii. Ossaka, Tokio, Jokohama, Kioto, okolice Fuji (Hakone). Oprócz zespołu płacowego w starej części Kioto - nic więcej z butów mnie nie wyrwało.
- Byłem w Meksyku. Mexico City, Acapulco - nie chcę wracać.
- Byłem w Brazylii - Rio i Wodospady Iguazu. Jeżeli Brazylia to tylko zobaczyć
WODOSPADY. I po stronie Brazylii i po stronie Argentyny. Rafting po Rio Iguacu, lot helikopterem nad wodospadami. O tym marzę.
- Byłem na Mauritiusie - przereklamowana wyspa - "Raj na ziemi" według pilota. Owszem dla turystów w hotelach. Poza nimi mało atrakcyjna. A ludzie pracujący na plantacjach trzciny cukrowej, ubrani w szczelne drelichy, gumowce, rękawice - to raczej obraz niewolników niż raju.
Wracam do ale.........
Gdy Dawid z Gabrysią mieli po 15 i pół roku przejechaliśmy rowerami z Gdańska do Świnoujścia.
Rok później całą rodziną: Zosia, Dawid, Gabrysia i Weronika (2 lata i trzy miesiące) zrobiliśmy tą samą trasę samochodem.
To były nasze najpiękniejsze wakacje. Razem spaliśmy w namiocie, obiad z grilla (młode ziemniaki z masełkiem upieczone w folii, kiełbasa z grilla zagryzana świeżymi ogórkami małosolnymi) pamiętam do dzisiaj. Składanie i pakowanie klamotów. Wspólne plażowanie. Ten czas jaki spędziliśmy razem. Tego nie mogę porównać z powyższymi wyjazdami. A przecież w Meksyku byłem z żoną, A na Mauritiusie także z Weroniką.
Piotr ma racje. Polska jest piękna.Dzięki Piotrze za ten temat.
Wklejajcie filmy, zdjęcia ze swojej okolicy.
Zrobimy sobie "Forum Trip".